Wróciliśmy do hotelu i automatycznie
udałam się do mojego pokoju. Chłopcy, razem z naszymi managerami zostali
jeszcze na dole dopiąć wszystkie szczegóły dotyczące jutrzejszego koncertu.
Próby odbyliśmy będąc jeszcze w Londynie, więc nie było potrzeby robić tego
tutaj. Po chwili ktoś zapukał do moich drzwi. Podniosłam więc mój szanowny
zadek z łóżka, na którym aktualnie siedziałam i poszłam otworzyć. Moim oczom
ukazał się Louis.
-Możemy pogadać? –zapytał.
-Jasne, czemu nie. Nie robiliśmy tego
od jakiegoś miesiąca –powiedziałam ironicznie, zostawiając otwarte drzwi i
udając się z powrotem do środka.
-Właśnie. Nie wiem jak ty, ale ja nie
mam zamiaru tego dłużej ciągnąć. Albo wyjaśnimy sobie wszystko teraz i tu, albo
w ogóle ze sobą nie rozmawiajmy.
-Okej, zacznijmy, możesz mi powiedzieć
o co chodzi z całą tą akcją z Eleanor? –zapytałam, krzyżując ręce na piersiach.
-Jaką znowu akcją? Po prostu zerwałem
z nią i tyle. Mówiłem już, że nie będę z kimś, kto nie akceptuje moich
przyjaciół.
-Kogo masz na myśli? Bo na pewno nie
chłopców. –powiedziałam, unosząc brwi.
-Dobra, chcesz wiedzieć? Mam na myśli
ciebie. Wiesz, że Eleanor widziała te wszystkie zdjęcia i wiesz, że od jakiegoś
czasu nam się nie układało. Po co mam z nią być? W końcu zdałem sobie sprawę z
tego, że nic do niej nie czuję…
-Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego mi to
mówisz?
-Bo chłopacy i tak tego nie
zrozumieją, a ty podejrzewam, że nie jesteś aż taka głupia i że wiesz o co mi
chodzi.
-Okej, czyli raczej jestem głupia, bo
kompletnie nie mam pojęcia. –usiadłam na łóżku, robiąc naburmuszoną minę.
-Jeszcze raz od początku? –usiadł koło
mnie.
-Tak, proszę.
-Byłem z Eleanor, nie układało nam
się. Poznałem ciebie, zaprzyjaźniliśmy się. Przez przypadek nasze fotki trafiły
do gazet i Eleanor zrobiła jeszcze większą aferę. Powiedziałem jej o tobie i
już w ogóle nie chciała ze mną rozmawiać. Więc zerwałem z nią, mówiąc że ty
jesteś o wiele więcej warta. –odwrócił głowę, patrząc na mnie. Wiedziałam, że
już dłużej nie wytrzymam, więc spojrzałam w te jego niebieskie ślepia. – To co,
możemy znów zachowywać się normalnie? –słodko się uśmiechnął.
-No, fajnie by było. Brakuje mi tego. –odwzajemniłam uśmiech, a on przytulił mnie.
-Mi też tego brakowało. – powiedział,
a ja odwzajemniłam uścisk – Muszę już iść. – powiedział całując mnie w czoło.
Później wyszedł, zostawiając mnie
zdezorientowaną na łóżku. Po chwili położyłam się na nim i poczułam dziwne
uczucie w brzuchu. Byłam już w 99% pewna, że się zakochałam...
Nie mogłam tak leżeć cały czas, więc
wstałam i wyszłam z pokoju, poprzechadzać się trochę po hotelu. Weszłam do
windy i zjechałam do recepcji. Na dole spotkałam kilka fanów, więc zrobiłam
sobie z nimi zdjęcia i rozdałam autografy.
Porozmawialiśmy około 15 minut, jak widać, nie wszyscy muszą od razu
wrzeszczeć na mój widok. Byłam nieco zmęczona, więc poszłam w stronę windy. Ja
miałam serio takie szczęście dzisiaj, że wsiadłam do windy, a za mną Lou.
- Hej. – przywitałam się.
- Cześć. – powiedział - Co robisz
dzisiaj wieczorem?
- Miałam zamiar wziąć długą
odprężającą kąpiel, a późnej chciałam
się wcześniej położyć, – powiedziałam – a co byś chciał ode mnie? –zapytałam,
słodko się uśmiechając.
- Robimy z chłopakami wieczór filmowy
i myśleliśmy, że do nas dołączysz. – powiedział smutno.
- Może następnym razem, albo jak
zmienię plany. – powiedziałam i w tej samej sekundzie winda się zatrzymała –
Nie, nie, nie proszę nie. – powiedziałam przestraszona.
- Coś się stało? – zapytał.
- Mam klaustrofobie. Wcześniej dawałam
radę w windach, ale jak się zatrzymują… – powiedziałam na skraju załamania.
-Wszystko będzie dobrze. – powiedział
przytulając mnie, a ja się w niego wtuliłam.
-Proszę, niech ona pojedzie dalej. –
powiedziałam trzęsącym się już głosem.
-Hej, uspokój się, proszę. - powiedział siadając na podłodze i kładąc mnie na swoje kolana – Rozumiesz? To
tylko chwila, zaraz wszystko będzie dobrze, ruszymy i będziesz mogła wejść do
ciepłej wody w wannie. – kiwnęłam głową na znak, że rozumiem.
- Dziękuję. Kolejny raz mnie ratujesz.
– powiedziałam bardziej się wtulając – Ale proszę zrób coś żebyśmy już jechali,
albo chociaż żebyśmy wysiedli.
- Dobrze. – zsunął mnie z siebie i
podszedł do przycisków.
Wcisnął jeden z nich i usłyszałam
jakiś alarm. Zaraz potem odezwał się damski głos:
‘Przepraszamy za chwilowe problemy techniczne. Winda zaraz powinna
ruszyć. Proszę zachować spokój.’
Lou podszedł do mnie i przytulił do
siebie. Nie wiem ile tak siedzieliśmy, ale powoli zaczynałam ziewać. Chyba
zmęczyłam się tym łkaniem.
- Spróbuj zasnąć. – powiedział – Zaraz
ruszymy.
- Jak zasnę, to nie wyjdę stąd.
- Obudzę cię, czy coś. Nie zostawię
cię tutaj. – powiedział kładąc mnie znowu na swoje kolana i całując w czoło –
Będę przy tobie tak długo jak będziesz chciała… – Oparłam głowę, na jego
ramieniu, powoli zaczynając czuć się lepiej. Muszę przyznać, że to w jego objęciach
czułam się bezpiecznie.
* * *
Chyba najkrótszy rozdział w historii tego bloga, dlatego zrobię Wam niespodziankę i następny dodam w przeciągu najbliższych dwóch dni :)
Zapraszam też na lovewith1D.blogspot.com :)
Paa :*
Twitter:
@Daydream_x33 -Marta
POGODZILI SIĘ ! jejejejejeje xD wyczuwam romans xD super rozdział i faktycznie trochę krótki xD
OdpowiedzUsuńGratulacje! Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger.
OdpowiedzUsuńSzczegóły znajdziesz na moim blogu ;-) http://wherever-you-go-1d.blogspot.com/